Jako
Franciszkańskie Duszpasterstwo Akademickie "Antoni" postanowiliśmy dołączyć do opolskiej diecezjalnej pielgrzymki rowerzystów. Celem już od kilku lat jest Góra Świętej Anny. Aby umożliwić udział wszystkim chętnym, po pierwsze postanowiliśmy całą trasę rozłożyć na dwa dni, a po drugie poruszać się asfaltowymi, acz mniej uczęszczanymi drogami.
Niestety w czwartek (czy nawet w piątek rano) okazało się, że pielgrzymka jest przełożona na 7. czerwca. Przyczyną takiego posunięcia organizatorów były oczywiście obfite opady deszczu. My jednak postanowiliśmy nie rezygnować.
Naszą pielgrzymkę rozpoczęliśmy Mszą Świętą o 14:30 w kaplicy klasztornej (przy al. Kasprowicza) i na trasę wyruszyliśmy mniej więcej godzinę później. Deszcz nas nie oszczędzał, padało już od samego początku. Trasa rzeczywiście dość spokojna. W okolicach Nowego Dworu trafiło nam się kilka kilometrów w terenie, ale jakoś dałem sobie radę na Peugeocie. Pozostali uczestnicy mieli opony z bieżnikiem lepszym do jazdy poza asfaltem. Po drodze mieliśmy nawet kilka kilometrów bezdeszczowych :) W Brzegu zatrzymaliśmy się jeszcze na zakupy i wieczorem (po 20:00) dojechaliśmy do Przylesia na nocleg. Tam pod swój dach przyjął nasz ksiądz proboszcz.
Brożec - Żywocice - Krapkowice - Żywocice - Brożec - Kromołów - Rozkochów - Walce - Kromołów - Brożec Średnia słaba trochę, bo fragment Z Brożca do Rozkochowa i z powrotem jechałem z siostrą :)
Dzisiaj było wszystko - kondycja, moc, motywacja, ambicja, pogoda i brak problemów. Jednym zdaniem - ponad setka z bardzo dobrą średnią. A było tak... Wczoraj zdecydowałem, że Peugeota dobrze by było odwieźć do domu. Może nie każdy wie, ale Przewozy Regionalne od niedawna za rower liczą sobie 7zł (a nie 4,5zł jak dawniej). Między innymi dlatego zamiast brać rower w pociąg postanowiłem pojechać na nim do domu. Wstałem o 5:00, wyjechałem z Karłowic o 5:55. Ponad pół godziny zajęło mi przebicie się przez Wrocław w kierunku Opola. Około 7:15 bez zatrzymywania się przejechałem przez Oławę, a o 8:00 dotarłem do Brzegu, gdzie pod zamkiem zrobiłem sobie dłuższą (ok 20min) przerwę na drugie śniadanie. Po zrobieniu kilku fotek wpadłem z powrotem na DK 94 i pomknąłem w kierunku Opola, gdzie zameldowałem się ok 10:15. Zmieniłem drogę na DK 45 i po odpoczynku przy Żabce pojechałem w kierunku Krapkowic. Jednak pod taśmociągiem w Zimnicach zjechałem z krajówki i aż do domu jechałem drogami bocznymi.
Wyjazd tak z rana był bardzo dobrym pomysłem, bo aż do Opola temperatura była bardzo komfortowa. Natomiast po drugim odpoczynku upał (ok 30 st w cieniu) doskwierał już dosyć mocno. Trasy samej w sobie nie polecam, just nudno, ciągle wyprzedzają samochody (niektóre nie zachowują przepisowego dystansu od rowerzysty).
Wrocław Karłowice - Krzyżanowice - Pasikurowice - Siedlec - Pierwoszów - Wysoki Kościół - Wisznia Mała - Strzeszów - Ozorowice - Szewce - (ul. Obornicka) - Wrocław Karłowice Nie polecam fragmentu z Siedlca do Pierwoszowa. Obecnie jest tam piach jak na plaży. Jechać przez mniej więcej połowę drogi prawie się nie da, drugą połowę pokonałem na najlżejszym przełożeniu.
Trasa bardzo fajna, pogoda idealna (no może ciut za ciepło). Wiatr można powiedzieć że nie istniał. W Wilkostowie się zapędziłem i zamiast skręcić w lewo na Białków pojechałem prosto do Czernej. Nie mając ochoty do zawracania, przejechałem polną drogą (czerwony szlak rowerowy) do szosy na Białków - stąd te 3km terenu ;)